Polskie poznawanie świata

Wawrzyniak jako muzealnik

Wawrzyniak jako muzealnik

Oaza Orientalna przy Muzeum Azji i Pacyfiku w Warszawie, ul. Solec 24. Foto: E. Helbert/MAiP

„Gdy pojadę w kraje obce
Domu swego nie zapomnę,
Gdy do domu swego wrócę,
Krajów obcych nie zapomnę”

Ten krótki pantunam, wiersz charakterystyczny dla poezji malajskiej, oddaje dewizę życiową Andrzeja Wawrzyniaka, której jest wierny aż do dziś.1

Gdy w latach 70-tych Andrzej Wawrzyniak powrócił do kraju, jego kolekcja liczyła już wówczas ponad 4.000 przedmiotów. Zaczęła przerastać możliwości przechowywania i opracowania prywatnego właściciela.

Jak wspomina tamten okres Andrzej Wawrzyniak: „... zrobiłem sobie rozliczenie, rachunek w głowie. Doszedłem do wniosku, że temu nie podołam, bo sama konserwacja kosztuje majątek. Musiałbym część obiektów sprzedać, a kolekcja była moim dzieckiem, a dziecku nie odrąbowuje się ręki czy nogi aby je uratować. Doszedłem do wniosku, że aby utrzymać kolekcję na odpowiednim poziomie muszę ją przekazać na rzecz Skarbu Państwa i zagwarantować sobie pewne uprawnienia”. Narodziła się idea stworzenia specjalistycznego muzeum, które nie tylko przechowywałoby i eksponowało zbiory indonezyjskie, ale też propagowało mało znaną w naszym kraju indonezyjską kulturę. Żadne istniejące polskie muzeum nie zajmowało się tą częścią świata, a kolekcje indonezyjskie (przede wszystkim pozostałości zdziesiątkowanych przez wojnę zbiorów krakowskich) były nieliczne i marginalne.

„Gdy wyszedłem z tą ideą nikt nie był specjalnie zainteresowany. Chcieli abym przekazał zbiory w darze do innych muzeów. Wiedziałem, że trafią do magazynów i światła nie ujrzą przez lata. Na taki wariant się nie zgadzałem. Przez rok szamotałem się, aż w końcu dotarłem do wicepremiera odpowiedzialnego za kulturę Wincenta Kraśki, który kupił moją ideę”.

Została powołana specjalna komisja inwentaryzacyjna do opracowania i oszacowania wartości zbiorów. W efekcie jej prac, 22 lutego 1971 roku Andrzej Wawrzyniak przekazał w darze na rzecz Państwa Polskiego kolekcję liczącą wówczas 3046 obiektów. Ministerstwo Kultury i Sztuki wraz z władzami Warszawy powołały do życia Muzeum Archipelagu Nusantara. Andrzej Wawrzyniak otrzymał nominację na dożywotniego dyrektora. Nusantara to lokalne określenie wspólnoty języka malajskiego, wyspiarskiej cywilizacji, która obejmuje obszary m.in. dzisiejszej Indonezji i Malezji, łącząc elementy rodzime z napływowymi: indyjskimi, chińskimi, muzułmańskimi, europejskimi.

Na siedzibę Muzeum władze przeznaczyły plac przy ulicy Solec w Warszawie z dwoma XIX-wiecznymi budynkami, wymagającymi generalnego remontu. Nowy budynek muzealny mimo konkursu i stworzonego projektu nigdy nie powstał, a instytucja przez kilka lat zajmowała różne, prowizoryczne i niedostosowane do potrzeb siedziby. Administracyjnie powiązana była początkowo z Muzeum Historycznym M. St. Warszawy.

Nie mając możliwości prezentowania zbiorów pod własnym dachem, Muzeum Archipelagu Nusantary zorganizowało w ciągu trzech lat ponad 30 wystaw w muzeach całej Polski. Wystawy takie funkcjonowały zresztą już przed oficjalnym utworzeniem muzeum, jako że Andrzej Wawrzyniak pokazywał wielokrotnie swoją prywatną kolekcję; pierwsza taka prezentacja, pod tytułem „Sztuka Mórz Południowych”, odbyła się w 1966 roku w Nowej Hucie. Wędrujące wystawy czasowe stały się – i są do dziś – znakiem firmowym placówki.

1 stycznia 1976 roku oficjalnie powołano do życia Muzeum Azji i Pacyfiku w Warszawie jako niezależną instytucję. Od tej też pory zaczęło ono – zgodnie z nazwą – gromadzić zbiory z innych, poza Indonezją, krajów Azji i Oceanii wraz z Australią. W 1978 roku otrzymało też pierwszą przestrzeń ekspozycyjną na terenie Warszawy, Galerię Nusantara przy ul. Nowogrodzkiej, która funkcjonowała do roku 2007, a w roku 1980 zaczęła działać Galeria Azjatycka, która została zamknięta w 2014 roku. W tym samym roku muzeum zyskało nowy budynek przy ul. Solec 24 i tam przeniosło całą swoją działalność.

„Kiedy w 1973 roku przystąpiłem do organizowania muzeum i uzyskałem nominację dyrektorską – wspomina nasz kustosz – było to w jakimś sensie wejście do muzealnictwa kuchennymi drzwiami. I czułem, że większość moich uczonych kolegów w tym fachu patrzyła na mnie trochę z dystansem. Dziś, po dwudziestu pięciu latach, wydaje mi się, że swoją pracą i działalnością udowodniłem, że jestem co najmniej ich równorzędnym partnerem na tym stanowisku. I tak się stało, że jestem również jednym z najstarszych stażem dyrektorów muzeów w Polsce. Można mnie na pewno umieścić jeśli nie w pierwszej trójce, to na pewno w pierwszej piątce...”2

Obecnie kolekcja muzeum liczy około 23 tysięcy obiektów i cały czas rośnie. Do dnia dzisiejszego muzeum zrealizowało ponad 1000 wystaw i niezliczoną ilość spotkań, prelekcji, pokazów etc. Trwają prace w nowym budynku nad ekspozycją stałą, która prezentowałaby mieszkańcom Polski sztukę i kulturę krajów Azji i Oceanii. Muzeum ponad to zyskało niewielki ogród, inspirowany Azją.

„Muzeum jednego człowieka. Rzecz zupełnie niespotykana i możliwa do wykonania tylko przy tego typu człowieku jakim jest Andrzej Wawrzyniak, który oddaje się z pasją wszystkiemu co robi w życiu i to musi dawać efekty. On otworzył przed nami, może nie wszyscy jeszcze zdają sobie z tego sprawę, ogromne bogactwo kultur Dalekiego Wschodu” – powiedział kpt. ż. w. Ryszard Pośpieszyński.

 

1 Wiersz przytoczył Robert Stiller w programie „Podróż do Nusantary”, której gospodarzem był Ryszard Badowski a gościem Andrzej Wawrzyniak. 1973 r. „Maharadża z Powiśla”, str. 48

2 Niekrasz Z. Lech, 1998, Azja i Pacyfik nad Wisłą, Warszawa, str. 7

Zgodnie z art. 173 ustawy Prawa Telekomunikacyjnego informujemy, że kontynuując przeglądanie tej strony wyrażasz zgodę na zapisywanie na Twoim komputerze tzw. plików cookies. Ciasteczka pozwalają nam na gromadzenie informacji dotyczących statystyk oglądalności strony. Jeżeli nie wyrażasz zgody na zapisywanie ich zmień ustawienia swojej przeglądarki internetowej.