Polskie poznawanie świata

Wprowadzenie

Wprowadzenie

Jak słusznie zauważyła Żmichowska „…Strzelecki miał coś w sobie z Beduina i Kirigiza, opanowanego głodem przestrzeni” (Słabczyński, s. 27).

„8 czerwca 1834 opuściłem Europę w Liverpool… i udałem się do Nowego Yorku (…)” - pisze Strzelecki. I tak od pokładu statku „Virginian” rozpoczyna swoje podróże badawcze. Jego podróże są najlepiej udokumentowanymi. Uważa się, że był pierwszym Polakiem, który opłynął kulę ziemską. Przed Strzeleckim nikomu z Polaków nie udało się odwiedzić tylu miejsc na ziemi, za co zdaniem Wacława Słabczyńskiego należy go uznać za „… najwybitniejszego podróżnika polskiego wszystkich czasów” (Słabczyński, s. 14).

Strzelecki przez Atlantyk dotarł do Ameryki Północnej, następnie Ameryki Południowej, by trafić w końcu do Oceanii. W podróży spędził pięć lat. Badał naturę geologiczną pasma gór Alleghany (wschodnia część Stanów Zjednoczonych), analizował gleby w Kanadzie. Odkrył pokłady miedzi w okolicach Wielkich Jezior. Zapuścił się na nieznane obszary „dzikiego zachodu”. Jego podróż zbiegła się w czasie z tzw. „wojnami indiańskimi”, ale nie przeszkodziło to Strzeleckiemu odwiedzić Huronów w okolicach jeziora Ontario, czy wodza Seminoli Osceoliego na Florydzie. Słabczyński swobodne podróżowanie w tym niebezpiecznym okresie przypisuje…

„Tajemnicą tego swobodnego poruszania się Strzeleckiego, jego glejtem bezpieczeństwa – była osobista odwaga i życzliwe, przyjacielskie podejście do pierwotnych mieszkańców Ameryki. Dlatego spokojnie zasypiał w indiańskich wigwamach i nigdy mu nie tylko „skalp”, ale nawet włos nie zleciał z głowy”. (Słabczyński, s. 17). Cały czas Strzelecki prowadzi badania podczas swoich podróży. Odwiedza w Stanach Zjednoczonych ówczesnego prezydenta Jacksona,

Po półtorarocznej podróży przez Stany udał się na Antyle, do Zatoki Meksykańskiej, na Kubę. W 1836 rozpoczął badania Brazylii wzdłuż rzek Rio Grande, Parana i La Plata. Udał się do Urugwaju. Argentynę odkrywał z siodła i pieszo. W Chile wspiął się na Akonkague. Następnie na okręcie „Cleopatra” badał wschodni Pacyfik. Spędził w Ameryce Południowej półtora roku, cały czas nie zapominając o badaniach (etnograficznych, gleboznawczych, i geologicznych).

Po pobycie w Ameryce Południowej Strzelecki wyruszył na pokładzie statku „Fly” na wody Oceanii. Dotarł w 1838 roku do Markiz. Na Wyspach Hawajskich badał wulkany. Na Tahiti odwiedził królową Pomarę, by w 1839 zobaczyć wybrzeże Nowej Zelandii. W końcu dotarł do Australii, gdzie spędził cztery lata. W 1843 roku wyruszył w drogę powrotną. Zwiedził Japonię, Chiny, Półwysep Malajski, Filipiny, wyspy indonezyjskie (Jawę, Borneo, Bali, Lombok), zachodnie Indie. Przez Morze Czerwone dotarł do Kairu i Aleksandrii. Przez Morze Śródziemne i Cieśninę Gibraltarską skierował się do Anglii, zahaczając o Paryż. Podróż zajmuje my sześćdziesiąt cztery dni – to czas wprowadzania okrętów parowych na oceany.

Swoją relację z badań podsumował: „W czasie tych podróży, które Ci podałem, przekraczałem równik sześć razy, widziałem dużo, odczułem więcej...” (Słabczyński, s. 15).

Trzeba przy tym nadmienić, iż Strzelecki podróżował na koszt własny, jak sam podkreśla: „Nie podróżuję na koszt żadnego rządu, lecz na koszt okazów i zbiorów, zdobywanych w trudnych warunkach i sprzedawanych do gabinetów europejskich” (Słabczyński, s. 18).

Strzelecki był badaczem bardzo skromnym. Na badania sam zbierał fundusze.     

Zgodnie z art. 173 ustawy Prawa Telekomunikacyjnego informujemy, że kontynuując przeglądanie tej strony wyrażasz zgodę na zapisywanie na Twoim komputerze tzw. plików cookies. Ciasteczka pozwalają nam na gromadzenie informacji dotyczących statystyk oglądalności strony. Jeżeli nie wyrażasz zgody na zapisywanie ich zmień ustawienia swojej przeglądarki internetowej.