Polskie poznawanie świata

Obszar badań

Obszar badań

Dżonki w porcie Penang; źródło: M. Siedlecki, Jawa.

Jego trasa podróży wiodła drogą morską z Triestu przez Suez, Bombaj, Cejlon i Singapur.

Warto przytoczyć kilka opisów z trasy:
Szary ranek rozsnuł się nad Triestem w dzień 3-go grudnia 1907 roku, kiedy miałem opuszczać Europę, by udać się do wymarzonych krain słońca i bujnego życia. Ogromny statek „Körber, jeden z piękniejszych, jakim rozporządza Lloyd austryacki, stał już gotów do drogi i chłonął pospiesznie ogromnemi porcyami ostatnie pakunki pasażerskie, świeże zapasy jarzyn i ładunki pocztowe do Indyi. … Sunęliśmy prosto do Brindisi .. 

Klientelę statku stanowiło:
kilku handlowców, typowych „Reisenderów, kilku księży (którym Lloyd austriacki daje zawsze ogromne zniżki), młodzi angielscy urzędnicy, dzielne i tęgie chłopaki wracające ze studyów w Europie ukończonych do swych „rodzinnych” Indyi, jakaś arcysympatyczna para staruszków, jadąca odwiedzić córkę w Madras zamieszkałą, kilku podróżnych jadących dla przyjemności, między nimi zaś jakiś bogaty Brazylijczyk, zazdrośnie strzegący swej pięknej żony, mającej wiecznie minę ptaka w klatce; wreszcie kilka pań jadących do mężów w Indyach zamieszkałych – ot i całe towarzystwo. ….Mieliśmy przepędzić razem co najmniej 18 dni jazdy, dzielących Triest od Bombaju, toć i mimowolnie musiała się nawiązywać nic znajomości. Dopełnieniem towarzystwa był arcymiły kapitan, Włoch triesteński, trochę artysta oraz lekarz okrętowy, młody doktór z Wiednia jadący na to tylko, by zwiedzić kawał świata.  …..Druga klasa pełna była zakonnic i zakonników, misjonarzy, jadących do Indyi, a oprócz tego jechała tam cała kapela damska, zaangażowana do jakiejś kawiarni w Bombaju.
 

….W 4 dni po wyjeździe z Triestu fale morza śródziemnego zaczęły się wygładzać, chłodny morski powiew ustąpił miejsca ciepłym tchnieniom płynącym z Afryki. Dotarcie do Port Said -  miasta, które zawdzięcza w ogóle swe istnienie tylko temu, że jest wrotami do wschodu, otwierającego się przez kanał Sueski. Widzi się tu wszystkie możliwe odcienia skóry i wszelkie rasy ludzkie; słychać wszelkie języki a co najciekawsze, można płacić za sprawunki jakąkolwiek monetą. Następnie mija się Dżeddę, Hodeidę handlową i Mokkę; po kilkugodzinnym postoju w Adenie statek wyrusza w kierunku Indii i po 5 dniach dociera do Bombaje, gdzie nasz przyrodnik ma kilkanaście dni do swojej dyspozycji, które jednak przesunęły się jak sen. Z Bombaju statek ruszył przez Kolombo na Cejlonie (Sri Lanka), Singapur do celu, zatrzymując się w porcie Penang, skąd do Singapuru tylko 2 dni drogi.
W Singapurze Siedlecki opuścił statek Lloyda i po kilku dniach pobytu wsiadł na holenderski statek „Van den Bosch”, którego klientelę stanowili prawie sami Holendrzy i Anglicy – plantatorzy drzew kauczukowych.

W niecałe dwa dni od wyjazdu z Singapur zaczęły się rysować sylwety dwóch dużych błękitnych wulkanów, morze wygładziło się zupełnie, a wreszcie ukazała się bujna zieleń mangrowe, otaczającej port Batawii. Z zwierciadlanej toni wynurzała się przed nami Jawa, ten ogród Wschodu, wyspa szmaragdowa – upragniony cel podróży.

M. Siedlecki prowadził badania w Ogrodzie Botanicznym w Buitenzorgu oraz jego oddziale – stacji leśnej w Tjibodas. Podobnie jak Raciborski organizował „wycieczki’ po Jawie, odwiedził też Sumatrę.

Zgodnie z art. 173 ustawy Prawa Telekomunikacyjnego informujemy, że kontynuując przeglądanie tej strony wyrażasz zgodę na zapisywanie na Twoim komputerze tzw. plików cookies. Ciasteczka pozwalają nam na gromadzenie informacji dotyczących statystyk oglądalności strony. Jeżeli nie wyrażasz zgody na zapisywanie ich zmień ustawienia swojej przeglądarki internetowej.