Szyszłło Witold
Kolejną barwną postacią jest Witold Szyszyłło, który w latach 1904 – 1915 odwiedził między innymi USA, Antyle, Gujany, Brazylię, Kubę, Meksyk, Hawaje, Paragwaj, Argentynę, Urugway, Chile oraz Peru. Szczegółowo tworzone notatki publikował później w naukowych wydawnictwach.
Po wizycie na stanowiskach Cholula, Mitla, Teotihuacan, Colima, Palenque, Uxmal, Chichen Itza, zapisał pierwszą polską wersję mitu o Quetzalcoatlu1. Stworzył także pierwszy naukowy tekst poświędony prehistorii Meksyku. Nauczył się języków Nahuatl oraz Quechua. Szczegółowo zanalizował język, wierzenia oraz kalendarz aztecki. On także podkreślał w swoich pracach wielkie podobieństwa pomiędzy ludnością azjatycką a amerykańską. W 1915 roku skupił się na badaniach Amazonii, gdzie w latach 1915 – 1953 przewodził dwunastu ekspedycjom naukowym.
Na okres 1930 – 1970 przypada najwiekszy rozkwit nowych metod badawczych, technik wykopaliskowych oraz dokumentacyjnych. Przed polską archeologią Nowego Świata otwiera się w tym czasie nowy rozdział. Pojawiają się całkiem nowe możliwości. W konsekwencji doprowadza to do stworzenia w Polsce ośrodków Archeologii Nowego Świata.
1 Quetzalcoatl, „Pierzasty Wąż” to jedna z najważniejszych postaci w mitologii Indian Ameryki Środkowej. Był opiekunem człowieka, zwłaszcza rzemieślników. Nauczał ludzi, przekazał wiedzę o kalendarzu, niebie i świecie podziemnym. Był wyobrażany jako bóg o białej skórze i jasnych oczach, dlatego też uważano go za uosobienie światłości i boga. Miał przybyć na te tereny z odległej krainy położonej gdzieś na wschodzie.
Zmuszony do opuszczenia miasta Tula, udał się wraz ze swoimi zwolennikami na wschó, gdzie nauczał przez dwadzieścia lat. Opuścił to miasto w towarzystwie czterech najbardziej oddanych uczniów, którym następnie nakazał wrócić do miasta, rządzić i głosić jego naukę, dopóki nie powróci. On zaś udał się na tratwie czy też łodzi do swojej dalekiej ojczyzny za morzem. Inna wersja legendy głosi, że na wybrzeżu Morza Wschodniego ofiarował swoje życie za ludzi spalając się na stosie ofiarnym, a jego dusza uniosła się do nieba, zamieniając się w Gwiazdę Poranną (czyli planetę Wenus). Od tego czasu ludzie oczekiwali jego cudownego powrotu.